Wednesday, May 20, 2009

Moj nowy rower :)

Trzeba bylo jednak kupic... jak sie powiedzialo "A" to przed "B"juz nie ma ucieczki ;)

Po czterech godzinach wyszedlem z tym gosciem ze sklepu...R-Lite 400


Sobota zmarnowana, ale warto bylo bo caly osprzet od razu dobralem ku zmartwieniu Eli - biedna musiala tam siedziec i patrzec jak ja biegam na okolo przymierzajac i wybierajac... no ale coz - placila wiec nie moglem jej puscic ;)))

W niedziele jak mnie wywialo to przejechalem 78 km - ale az 3 godziny mi to zajelo bo w deszczu z gradem i z wiatrem w twarz w drodze powrotnej...no ale nikt nie mowil ze bedzie lekko ;) - tym bardziej ze niecale cztery tygodnie do wyscigu zostaly - 150 mil czyli jakies 240 km z Cork do Dublina charytatywnej jazdy - wiec trzeba sie sprezac z trenningiem...

mam nadzieje ze czerwiec przyniesie wiecej slonca...

No comments: